środa, 25 marca 2020

Aiden DO Dusty'ego

Humor niesamowicie mi odpisywał od pierwszych chwil po obudzeniu się, chętnie podniosłem się z łóżka, mimo że równie chętnie bym w nim został i poleżał. Z uśmiechem przywitałem się z Dusty'm, który widocznie był zawstydzony obecną sytuacją, jednak postanowiłem nie drążyć tego tematu, chociaż w takiej czerwieni było mu do twarzy. Standardowo przybył również ktoś aby powiadomić mnie o nowym dniu i przypomnieć o obowiązkach króla, do których zaliczało się również poranne wstawanie. Przywykłem do tego, tak samo jak do rozmowy przez drzwi z pracownikami z samego rana. Trzeba było przyznać że bardzo cenili moją prywatność, zwłaszcza gdy zwykłem spać bez piżamy czy innych zbędnych rzeczy. Noc w końcu jest od odpoczynku, nie tylko dla umysłu ale i ciała, więc i ono musi odpocząć od ubrań, czyż nie? Wstałem z lekka leniwie i powolnie z łóżka i poszedłem do szafy z zamiarem wymyślenia sobie dzisiejszego stroju. Wprawdzie mój doradca to robił ale i tak nigdy tego do końca nie przestrzegałem. Dzisiaj padło również na strój elegancki, jako że innego mi nie przystało nosić, składający się z ciemno fioletowej koszuli i czarnych prostych spodni. Do tego wybrałem zaledwie dłuższe kozaki i standardowa narzuta, która była moim nieodłącznym elementem wizerunku. Nie chciałem znowu zostawiać towarzysza samego, w końcu zanudził by się w tym pokoju. Nawet jeśli by wyszedł, nie miałem pewności że ktoś mu nie zrobi przypadkiem krzywdy albo gdy ponownie dostanie ataku kaszlu ktoś będzie w stanie coś na to poradzić lub to w ogóle zauważy. Więc pozostawienie go samego nie wchodziło w grę, ponadto liczyłem na spotkanie z lekarzem i dobre wieści co do lekarstw. Spodziewałem się odmowy, gdy pytałem o ewentualne towarzyszenie mi w trakcie pracy, wiedziałem że boi się ludzi, więc nie zamierzałem narażać go na kolejny stres. To pytanie było zaledwie wstępem do mojego planu, który zdążyłem wymyślić już poprzedniego dnia wieczorem. Szczerze ucieszyłem się gdy Dusty zgodził się na zaklęcie, wprawdzie nie miałem pewności czy to będzie odpowiadało mojemu towarzyszowi, ale jednak udało mi się go tym przekonać. Z uśmiechem machnąłem przed Dusty'm palcem w określonym geście w głowie wypowiadając krótkie zaklęcie.
- Czujesz się jakoś inaczej? - spytałem spokojnie, a gdy w odpowiedzi dostałem szybkie zaprzeczenie głową uśmiechnąłem się. - To dobrze, oznacza że zaklęcie zrobiłem bezbłędnie. - zaśmiałem się lekko ale widząc przerażoną minę wróżka ponownie się do niego zwróciłem. - Spokojnie, żartuje. To zaklęcie nawet jakby nie wyszło, nie byłoby w stanie na Ciebie wpłynąć poza tym, że by nie zadziałało. - wyjaśniłem radosnym tonem.
Cieszyłem się, że wróżek będzie mi towarzyszył podczas pracy, zawsze było bardziej raźnie jeśli nie musiałem iść tam sam. Zwykle nie wolno takich rzeczy robić, ale skoro i tak go nikt nie zobaczy to nie muszę się martwić o ewentualne problemy. Nie wolno tak naprawdę nikomu niepowołanemu wchodzić na salę obrad lub uczestniczyć w, często poufnych, rozmowach, a jednak nie było to najważniejsze. Chociaż zawsze stosowałem się do zaleceń, zakazów i nakazów to tym razem nie miałem problemu ze złamaniem jednej z podstawowych zasad. Kiedy skończyłem przygotowywać się do wyjścia, posadziłem wróżka na koronie, którą również założyłem i upewniłem się że nie spadnie.
- Uważaj tam na siebie i w razie co to informuj jak coś będzie nie tak. - powiedziałem spokojnie po czym wyszedłem z pokoju.

Dusty? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz