poniedziałek, 1 czerwca 2020

Kimiko DO Arahabaki'ego

<Poprzednie opowiadanie>
Dziękowała wszystkim bogom i przede wszystkim karczmarzowi za gorący prysznic. To było dokładnie to, czego teraz potrzebowała. Przymknęła powieki pozwalając swoim myślom na chwilę się zatrzymać. Woda zabierała ze sobą zmęczenie, a jej cudownie wysoka temperatura łagodziła ból mięśni. Błogie chwile przerwał jej hałas w pomieszczeniu obok. Z początku zignorowała odgłosy pewna, że chłopak spał jak zabity. Gdy po raz kolejny usłyszała hałas z niezadowoleniem wyszła spod prysznica.
- Idź ode mnie głupi worku pierza! - Usłyszała owijając się ręcznikiem. Wyjrzała z pokoju akurat w momencie, w którym torba z bezcennym woluminem leciała w stronę okna.
- Co Ty robisz? - Krzyknęła gdy szkło rozsypało się na wszystkie strony.
" Oszalał" - pomyślała. Chłopak jak gdyby nigdy nic zmierzył ją wzrokiem z szelmowskim uśmiechem.
Kim nie odpowiedziała jednak tym samym. Niewiele myśląc ruszyła do drzwi, zgarniając swój płaszcz. Drzwi nie wiedzieć czemu były zamknięte. Rozejrzała się w poszukiwaniu klucza, ale ten również dziwnym zbiegiem okoliczności zniknął.
Westchnęła zrezygnowana. Musi coś wymyślić, ale najpierw musiała się ogarnąć. Wróciła do łazienki zgarniając po drodze czarną koszulę leżącą na szafce. Z pomocą ogniokrwistej umiejętności wysuszyła swoje włosy po czym na suchą już skórę założyła czarna koszulę. Gdy wyszła z łazienki chłopak leżał sobie beztrosko na łóżku. Mruczał coś pod nosem ale Kim nie była pewna czy śpi. Rozejrzała się po pokoju mając nadzieję, że wpadnie jej do głowy jakiś pomysł jak się stąd wydostać. Nic jednak nie wyglądało na klucz czy drabinę. Westchnęła i podeszła do okna sprawdzić czy byłaby w stanie poprostu zeskoczyć. Arahabaki przewrócił się właśnie na drugi bok mrucząc kolejne niewyraźne zdania.
- Wiesz, że powinnam Ci teraz przywalić? - Rzuciła z lekkim poirytowaniem kręcąc głową. Chłopak jakby zrozumiał i zachichotał ciągnąc za materiał jej koszuli.
- Nie gniewaj się Kimi. - Wymruczał i gdyby Kim się nie zaparła wylądowała by obok niego. Ściągnęła jego rękę i utala przy oknie ostrożnie by nie ustać na kawałkach szkła. Wyjrzała za okno. Na ziemi leżały resztki okna jednak w tych ciemnościach Kim nie widziała nic więcej. Pokój znajdował się na piętrze i z pozoru niezbyt wysokim, ale Kim nie chciała ryzykować. Zerknęła na rudzielca, który chyba uciął sobie kolejną drzemkę. Wyciągnęła dłoń nad którą po chwili pojawił się mały płomień. Powoli opadł w dół oświetlając trawę na dole by Kim mogła coś zobaczyć. Wędrował wokoło ostrożnie, dopóki nie zgasiła go gestem dłoni. Zaklęła pod nosem. Po torbie nie było śladu a to oznaczało, że ktoś zdążył już ją sobie przywłaszczyć gdy była w łazience. Rozejrzała się ponownie w ciszy. Ktokolwiek to był, dawno go już tu nie było.
Szarpnięciem ściągnęła z rudzielca kołdrę, którą w najlepsze do siebie przytulał.
- Pobudka księciuniu! - Zaczęła z lekkim śmiechem chociaż sprawa wcale nie była zabawna. Z początku chciała dać mu  spokojnie odpocząć, ale przecież to On z niewiadomego jej powodu wyrzucił torbę za okno. - Wstawaj zanim zafunduję Ci zimny prysznic. - Dodała już poważniejszym tonem.
- Noooo cooo chceeesz? - Zapytał rudzielec niechętnie siadając na łóżku. Spojrzał na nią z wyrzutem, ale gdy zauważył ją w samej koszuli znowu uśmiechnął się szelmowsko. - Na takie widoki możesz mnie budzić. - Kim przewróciła oczami i dźgneła Go lekko w ramię.
- Gdybyś nie wyrzucił mojego inkunabułu za okno, to może jeszcze bym do Ciebie dołączyła. Tak się jednak składa, że ktoś już go sobie przygarnął. - Westchnęła. Spał tak uroczo, że nie mogłaby mu się oprzeć. Ale okoliczności im nie sprzyjały, więc musiała pocieszyć się samą wizją.
- Co? - Chłopak chyba powoli trzeźwiał ale nadal zdawał się niewiele rozumieć. Potarł skroń próbując się skupić i spojrzał na rozbite okno. - Co tu się...? - Kim przerwała mu. Nie miała w zwyczaju tego robić, ale bardzo zależało jej na posiadaniu tego egzemplarza.
- Pomożesz mi odzyskać księgę? - Spojrzała Arahabakiego.
(Arahabaki pójdzie spać czy pomoże?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz