niedziela, 14 czerwca 2020

Kimiko DO Arahabaki'ego

<poprzednie opowiadanie>

Starała się nie panikować. Nawet wtedy gdy chłopak wyglądał na wciąż pijanego i niezbyt świadomego tego, co się wokół działo. W głowie układała tysiące scenariuszy i niewiele z nich wydawało się być optymistycznymi.
- Zapraszam na mały i bezpieczny spacerek. - Chłopak z uśmiechem podał jej dłoń gdy jak nastolatkowie wymykali się oknem. Kimiko zauważyła dziwną czerwoną aurę wokół chłopaka. Więc jej podejrzenia miały jakieś podstawy. Nie miała zamiaru Go jednak o to pytać. Gdy wylądowała blisko Niego niezbyt skutecznie ukryła zakłopotanie. Mimo swojej reakcji miała teraz zdecydowanie większy problem.
Z nadzieją rozejrzała się w poszukiwaniu torby, jednak bez skutku. Zaklęła cicho pod nosem.
"Myśl!" zabrzmiał stanowczy głos w jej głowie. Szukanie księgi w ciemnościach, do tego starając się nie obudzić mieszkańców nie brzmiało jak dobry plan na wieczór. Sam Arahabaki zdecydowanie nie miał ochoty na nocne przechadzki po lesie i pomagał jej ze zwykłej grzeczności.
- To co? Wracamy czyż nie? - Powiedział cofając się w stronę karczmy.
Kim jednak nie miała zamiaru tak łatwo się poddawać. Pierwszym i w zasadzie jedynym podejrzanym był przemytnik, którego Arahabaki wyrzucił z karczmy. Ale czy to możliwe, żeby obserwował ich przez całą noc i tylko czekał na okazję? Kim wątpiła w tę teorię ale nikt inny nie przychodził jej do głowy.
- Jak chcesz to sobie wracaj. Ja muszę znaleźć książkę. - Rzuciła tylko i pobiegła wzdłuż ulicy. Pstryknięciem palca sprawiła, że obok niej pojawił się niewielki płomień, który oświetlał jej drogę. Wokół było cholernie ciemno, co nie pomagało w poszukiwaniach. Jeśli przemytnik zabrał księgę nie mógł uciec daleko. Zwolniła kroku by skupić się na dźwiękach wokół. Po chwili dołączył do niej Arahabaki.
- Kimi zaczekaj - Rzucił zrównując swój krok z jej. - Dlaczego ta książka jest taka ważna? To tylko kilka kartek. - Wzruszył ramionami rozglądając się wokół.
- Dla Ciebie zapewne nie ma żadnej wartości. - Westchnęła i spojrzała na chłopaka pozwalając by płomień spokojnie wędrował wokół niej. - Mimo to pomogłeś mi ją zdobyć.
- Jakiś facet uderzył piękną Panią, więc nie mogłem mu tego odpuścić. - Uśmiechnął się szarmancko podchodząc do Kim. Ta jednak mimo komplementu nie miała w tej chwili ochoty na flirtowanie.
Szczerze mogła przyznać, że miała lekką obsesję na punkcie książek. Mało ją jednak obchodziło co na ten temat sądzą inni.
- To bardzo miłe. Tym bardziej muszę ją odzyskać. Jeśli chcesz możesz wracać. Nie powinnam była wyciągać Cię z łóżka. - Pokręciła głową rozglądając się. Cisza, jej płomień powoli przygasał.
- Nie możemy poszukać jutro rano? - Rzucił rudzielec beztrosko. Kim przewróciła oczami lekko poirytowana.
- Najpierw chciałabym się dowiedzieć jakim cudem w ogóle do tego doszło? - Spojrzała na chłopaka. Rudzielec zakłopotany podrapał się po głowie. Minęła chwila zanim jej odpowiedział.
- W zasadzie... Nie mam pojęcia.
- Jak to nie masz pojęcia? - Uniosła brew zdziwiona.
- No tak to. Sporo wypiliśmy a ja chciałem tylko spać. - Wzruszył ramionami - Niewiele pamiętam.
Kim pokręciła głową przypominając sobie hałas wybitej szyby. Nagle coś do niej dotarło. Spojrzała na chłopaka.
- Nie pamiętasz, że wyrzuciłeś torbę za okno? - Kim zmrużyła powieki przywołując do siebie płomień.
- Nie.. Przykro mi Kim. - Chłopak pokręcił głową rozglądając się. - Możemy w takim razie wracać?
Kim nagle zrozumiała, że odpowiedź mogła być bardzo blisko niej. Oczywiście, że jedynym podejrzanym był przemytnik. Bo czemu miała by podejrzewać  miłego faceta, którego właśnie poznała. Jakby nie patrzeć to On wyrzucił księgę za okno. Jej oczy zapłonęły blaskiem gdy spojrzała na chłopaka. Nie chciała wyciągać pochopnych wniosków, jednak musiała zapyta.
- Arahabaki... Dlaczego wyrzuciłeś torbę za okno? - Zapytała poważnie patrząc na Niego.

(Arahabaki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz