piątek, 13 marca 2020

Dusty DO Aidena

<Poprzednie opowiadanie>
    O mój najmiłosierniejszy, zawaliłem, zawaliłem po całości. Jak mogłem się tak bez zastanowienia ukłonić? Zacząłem poruszać rękoma w tę i we w tę próbując przeprosić. „Naprawdę nie chciałem zranić twoich uczuć” chciałem krzyknąć. Wtedy usłyszałem w głowie cichutki śmiech. Spojrzałem powoli na Dużego. W pokoju byliśmy tylko my, więc ta emocja należała do niego. Czy on śmieje się ze mnie? Skurczyłem się nieco. Aj, aj, znowu to samo czyż nie? Zawsze się śmieją…

- Spokojnie. – usłyszałem nagle jego głos – Powiesz mi teraz jak Ty się nazywasz? – zamrugałem kilka razy. Jak się nazywam? Wiem, przecież mam na imię Dusty. Tylko dlaczego on chce to wiedzieć? Otrząsnąłem się z moich zadumań. On o to spytał, a ja nie mogę mu odpowiedzieć wprost. Jak to rozwiązać, jak to rozwiązać… Wiem! Grałem kiedyś z kuzynką w kalambury – prostą grę polegającą na pokazaniu danego słowa. Pstryknąłem palcami i rozejrzałem się. W rogu parapetu uzbierało się trochę kurzu – idealnie! Podleciałem i wziąłem trochę po czym pokazałem na kurz i na siebie. Duży spojrzał nieco zaskoczony. Ponownie wskazałem na kurz i na siebie. Mężczyzna zmarszczył brwi z wyraźnym niezrozumieniem, po czym pokręcił głową i powiedział:

- Przepraszam, wydaje mi się,  że nie rozumiem. – odetchnąłem i odrzuciłem kurz. No dobrze, to nie zadziała. Może gdyby…. Dźgnąłem się placem w pierś i spróbowałem tak ułożyć swoje ciało żeby przypominało litery. No dobrze zacznijmy od „D”. Ułożyłem się w odpowiednim kształcie i spojrzałem wyczekująco na Dużego. Przyjrzał mi się uważnie po czym spytał niepewnie:

-D…?- klasnąłem dłońmi i uśmiechnąłem się szeroko. Udało się! Szybko zmieniłem pozycję na „U”. Teraz kolej czarnoksiężnika. Nieco pewniej tym razem stwierdził:

-Zdecydowanie U. – pokazałem mu kciuka w górę. Uklęknąłem na ziemi i wyciągnąłem ręce, desperacko próbując ułożyć je w odpowiedni kształt.  Duży zamrugał szybko i zapytał:

-Z? – zmarszczyłem brwi i zrobiłem znak krzyżyka z rąk, kręcąc przy tym głową. Zmrużył oczy i…:

-S…? – ponownie się uśmiechnąłem i kiwnąłem głową. Dobrze sobie radzi! Mi nigdy tak dobrze nie szło. No cudownie, zostały tylko dwie literki. Stanąłem prosto i rozłożyłem dłonie.

-To proste – T. – powiedział mężczyzna zadowolony z siebie. Podniosłem ręce do góry. To już ostatnia. Spojrzałem na Dużego wyczekująco.

-Y! Tak? – potwierdziłem uśmiechem – D-U-S-T-Y… Dusty? – spytał niepewnie. Podskoczyłem i uśmiechnąłem się szeroko. To ja, to ja! Odbiłem się od ziemi i zrobiłem kilka kółek w powietrzu. Udało się, Aiden zna moje imię, udało…się. Znowu usłyszałem w głowie śmiech. Zaczerwieniłem się i opadłem powoli na ziemię. Muszę się uspokoić. Spróbowałem wziąć wdech, ale nagle zacząłem kaszleć, i to mocno. Zgiąłem się w pół próbując wziąć wdech, ale mi nie wychodziło.

- Dusty, co się dzieje? Czy powinienem wezwać lekarza? – Aiden spytał mocno zaniepokojony. Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową. Po jakichś dwóch sekundach uspokoiłem się. Wyprostowałem się walnąłem pięścią kilka razy w pierś. Wziąłem głęboki wdech i poczekałem chwilę. Poczułem jak mięśnie mi się rozluźniają, a serce spowalnia. Chyba już rozumiem co na myśli miał czarnoksiężnik mówiąc o tym,  że jestem chory. Wtedy właśnie usłyszałem zbliżające się kroki. Schowałem się szybko za szatą Aidena. Zanim zdążył coś powiedzieć wskazałem na drzwi palcem i przyłożyłem je do ust. Nie dam rady spotkać kolejnego Dużego, po prostu nie dam! Przypomniało mi to, o czymś co mi wypadło z głowy. Nadal jestem w pałacu, w nieznanym mi miejscu z nieznanymi mi osobami. Zacząłem trząść się ze strachu. Skuliłem się w kłębek, a wrota do pokoju powoli się otworzyły.
<Aiden, hilfe pls?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz