Spojrzałem na tabletki w moich ramionach. Były dłuższe od
mojego ramienia i niemal tak grube jak moje uda. Oczywistym jest, że nie uda mi
się ich przełknąć w tej formie. Zerknąłem szybko na Aidena. Czułem wdzięczność,
że szanuje moją przestrzeń, ale nadal nie likwidowało to pewnego problemu.
Otóż, nie zmieniałem się w moją większą formę od… 12 lat? Nie mam pojęcia jak
to na mnie wpłynie. Z tego co wiem nie ma drugiej wróżki, która prowadziłaby
taki tryb życia. Jak zmieni się mój wygląd? Co się stanie?
Poczułem jak moje ciało zaczyna się trząść. Nie mam wyboru.
Muszę to zrobić. Usiadłem na rogu łóżka i wziąłem głęboki wdech. Zamknąłem
oczy. Skup się Dusty. Dasz sobie radę. Sięgnąłem do środka siebie, próbując
znaleźć tę zagubioną cząstkę siebie. Wtedy właśnie się zaczęło. Niczym moja druga
natura czułem jak moje ciało staje się coraz większe i większe i większe i większe
i…
Otworzyłem oczy. Zamrugałem kilka razy i szybko się
rozejrzałem. Ta sypialnia była zawsze taka mała? Siedziałem na rogu łóżka
próbując zrozumieć co się wokół mnie dzieje. Wtem zauważyłem lustro, a w nim
swoje odbicie. Moja twarz wydoroślała, przypominałem tym razem 20-latka. Na
szczęście proporcje moich ubrań pozostały, ale najbardziej zaskoczyły mnie moje
włosy. Fioletowe przy głowie, były dużo dłuższe i opadały mi na ramię. Skręciły
się i pojaśniały im końcówki. To naprawdę…ja?
Pokręciłem głową. Nie, to nie jest ważne. Weź tabletki i zmieniaj
się z powrotem. Chcę być w tym ciele jak najkrócej. Spojrzałem na tabletki w
mojej dłoni i wstałem.
To był błąd.
Jak tylko się ruszyłem do mojej głowy usłyszałem powód, dla
którego się zmieniłem. Płacze, wrzaski śmiechy z całego zamku. Emocje, emocje wszystkich
wokół, ciekawość Aidena, irytacja sprzątaczki na dole, dość, dość, dość.
Przewróciłem się na ziemię. Czułem wbijającą się podłogę w moje ramiona,
ubrania irytowały moją skórę. Mam wrażenie jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry.
Mam dość mam dość, niech to przestanie, pomocy, nie krzyczcie WEŹ
TABLETKĘ zostawcie mnie, pozwólcie mi wrócić, błagam, przepraszam ja nie chciałem,
nigdy tego nie chciałem przepraszam WEŹ TĘ PRZEKLĘTĄ TABLETKĘ Ja
nie dam rady, błagam, nie krzywdź mnie, nie krzycz proszę, naprawdę
przepraszam, błagam nie zostawiaj mnie tak! Proszę, pomóż, błagam, błagam,
błagam WEPCHNIJ SOBIE TĘ TABLETKĘ DO UST
Przełknąłem.
Poczułem jak moje ciało wraca do normy. Krzyki zaczęły
zanikać. Zrobiłem to. Odsunąłem swoje dłonie od ust i objąłem się ramionami. Zamrugałem
kilka razy. W mojej głowie była już tylko cisza. Żadnego śmiechu, żadnego płaczu,
żadnego krzyku. Z moich ust wydobył się cichy, zmęczony chichot. Moje życie to
komedia. Istna komedia. Całe życie w ukryciu, a jak raz spróbuję czegoś nowego
to od razu panika. Przewróciłem się na plecy i zobaczyłem Aidena patrzącego na mnie
z wyraźnym niepokojem. Mówił coś? Wydaje mi się, że coś mówił. Usiadłem na
podłodze i odwróciłem wzrok. Jestem słaby, Aiden musi być mną zawiedziony. Nie
żebym się dziwił, zacząłem panikować przy głupich tabletkach. Schowałem twarz w
dłoniach. Jestem tym wszystkim zmęczony. Czułem, że władca chce coś powiedzieć
więc wstałem i podleciałem szybko na najdalszy parapet. Proszę, zostaw mnie samego.
<Aide?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz