Na całej długości Nieprzemierzonych Gór byli, rozstawieni posłuszni
woli swojego niekoronowanego pana słudzy, którzy pilnowali granic i w dyskretny
sposób przekazywali informacje o intruzach. Sami byli niewidoczni, ukrywali się
w śniegu lub tworzyli iluzję wokół swojego ciała, by stać się niewidocznymi dla
oka. Strażnicy nigdy nie atakowali osób, które wtargnęły na ich ziemie, ich
zadanie polegało tylko i wyłącznie na obserwacji, gdyby oni sami zajmowali się
nieproszonymi gośćmi, wszystkie cztery królestwa już poznałyby taktykę
zasiadającego na tronie najwyższej góry. Zwiadowcy wzywali na miejsce straże,
którzy miały zrobić porządek i pozbyć się intruzów, którzy jedynie mogli się
domyślać, skąd dowiedzieli się o ich obecności.
Blady mężczyzna o okazałych, chropowatych rogach nie lubił
nieproszonych gości, uważał, że jeśli ktoś nie był łaskawy poinformować o
swojej obecności na jego ziemiach, to oczywiste jest, że ma coś na sumieniu i
ma złe zamiary względem jego stanowiska. Tym bardziej miał złe przeczucia, gdy
dowiedział się, kto taki znalazł się nieprzytomny, zakopany pod warstwą śniegu
na szlaku prowadzącym do Północnego Królestwa. Kazał nie zabijać intruza i
przyprowadzić go do pałacu. Sługa, któremu przekazał rozkaz, od razu przeszedł
do realizacji polecania i jakiś czas później wrócił w towarzystwie młodej
kobiety. Nieprzytomna została zabrana do jednej z komnat, gdzie jakiś czas
później pojawił się sam władca, chcąc przyjrzeć się znalezisku.
Skóra w odcieniu złotego brązu wydawała się zblednąć z zimna, na co
wskazywały dreszcze wstrząsające jej ciałem, nawet gdy była pogrążona we śnie.
Kasztanowe włosy miała rozsypane na jedwabnej poduszce, a kilka ich pasm leżało
na drugiej połowie łóżka pod nosem stwora, który czujnym okiem pilnował swojej
pani. Kiedy demon przekroczył próg pomieszczenia, od razu zwrócił uwagę na
nietypowe stworzenie, widział już kiedyś podobną istotę, ale było to wieki
temu, był pewien, że wszyscy przedstawiciele tego gatunku już dawno wyginęli, a
ich kości spoczywają głęboko pod ziemią. Widocznie się mylił, słyszał, że
technologia poszła do przodu, naukowcy tworzyli różne nowe stworzenia, jednak
nie przypuszczał, że uda im się cofnąć do samego początku stworzenia, by dobrać
się do prehistorycznych stworzeń. Zmarszczył smukłe brwi na tę myśl, postęp
technologiczny zawsze wydawał mu się niepotrzebny, śmiertelnicy nie powinni
mieć na dużej władzy nad otaczającym ich światem, mogła z tego wyjść tylko
tragedia.
Dostrzegając nieznajomego stwór pokryty szorstką skórą, podniósł do
góry pysk, a kiedy czerwone ślepia spotkały się z lodowatym spojrzeniem demona,
jego paszcza tworzyła się, ukazując rządek ostrych, białych zębów w złowrogim
grymasie. Czarnowłosemu wydawało się, że zwierze dobrze zdaje sobie sprawę z
kim ma do czynienia i gdyby zaszła taka potrzeba rzuciłby się na mężczyznę,
chcąc bronić swojej towarzyszki. Mężczyzna w odpowiedz, jedynie spojrzał
pobłażliwe na istotę.
Dobrze wiedział, kim jest młoda kobieta śpiąca w wielkim łożu pod
ciężkim baldachimem. Demon doskonale znał sytuację polityczną każdego z
Królestw, w każdym z nich miał swoich szpiegów i nie uszło jego uszom
informacja o śmierci władcy Północnego Królestwa niejakiego Lena Versotto, jak
i o tym, kto miał zasiąść na tronie zamiast niego. Luminare, jego córka i
jedyny żyjący członek rodziny. To, że kobieta samotnie podróżowała przez
Nieprzemierzone Góry, nie wróżyło dobrze, mogła mieć plany względem swoich nowo
przejętych rządów, kto wiedział jakie zmiany chciała wprowadzić nowa władczyni.
W głowie mężczyzny zaczął układać się plan, z daleko posuniętych
wniosków. Podejrzewał, że mogła chcieć niepostrzeżenie dostać się do jego
królestwa, zniszczyć fundamenty, na których opierała się jego władza, przez co
zostałby obalony i wtedy ona mogłaby najechać na Nieprzemierzone Góry i
poszerzyć swoje rządy o te tereny.
Z myśli wyrwało go nagłe poruszenie w pościeli, podszedł bliżej by
sprawdzić, w jakim stanie jest dopiero co obudzona Luminare. Kobieta spojrzała
na niego jasnymi oczami wypełnionymi prośbą, która zaraz wypłynęła z jej ust.
Nikt wcześniej nie pomyślał o zapewnieniu odpowiedniej temperatury w
pokoju. Dagon, jak i inne istoty zamieszkujące góry byli odporni na
temperaturę, nie szkodziło im ani potworne zimno, ani ognie piekielne, dlatego
nie zawracali sobie głowy paleniem w którymkolwiek kominku w całym pałacu.
Panował w nim mróz, który przenikał z zewnątrz przez mury starego zamczyska
zbudowanego w gotyckim stylu steki lat temu.
Rogaty mężczyzna, słysząc słowa intruzki, posłał jednego ze strażników
pilnujących jej pokoju po służącego, który miał rozpalić w kominku. Przez ten
czas nie odezwał się ani słowem, tak samo, jak i ciemnoskóra, która przez cały
czas ledwo utrzymywała świadomość i pewnie, gdyby ją o coś zapytał, nie byłaby
w stanie, udzielić pełnej odpowiedz.
Nie minęło wiele czasu, a w drzwiach stanął młody chłopak, o tak bladej
skórze, że wydawała się śnieżnobiałą,
kosmyki przydługich czarnych włosów, założył za lekko spiczaste uszy. Nie
ośmielił się spojrzeć w oczy swojego władcy, jedynie skłonił się przed nim i
zajął się swoim zadaniem. W czasie gdy młodzieniec rozpalał ogień, demon
podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. W powietrzu wirowały duże płatki śniegu
o nieregularnym kształcie, poddawały się woli wiatru, tam gdzie on zawiał, tam
one posłusznie leciały. Nie odrywał oczu od szyby do momentu, aż młodzieniec
nieśmiało oznajmił swojemu władcy o wykonaniu swojego zadania.
Białe oczy omiotły spojrzeniem najpierw młodego demona, by następne
przenieść się na ciemnoskórą i jej oryginalne zwierze. Przez chwilę władca zastanawiał
się nad tym, co powinien zrobić, wołał mieć nową królową na oku, jednak miał
też swoje obowiązki, którymi musiał się zająć.
– Będziesz tutaj siedzieć i jej pilnować – oznajmił pełnym mocy głosem.
Chłopak wzdrygnął się, nie często miał okazję okazje usłyszeć głos demonicznego
władcy. Kiwnął głową i ukradkiem spojrzał w stronę łoża, prehistoryczna istota
wpatrywała się w nich wypełnionymi nienawiścią czerwonymi oczami.
– Nie podchodź za blisko, a nic ci nie zrobi – poinstruował sługę. –
Jak tylko dojdzie do siebie mam zostać o tym poinformowany.
Wychodząc z pomieszczenia, usłyszał za sobą ciche potwierdzenie młodzieńca,
na które już nie zwrócił szczególnej uwagi.
Luminare?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz