wtorek, 12 maja 2020

Kimiko DO Arahabaki'ego

Podróżowanie nigdy nie należało do jej ulubionych zajęć, na szczęście w trakcie mogła zaczytywać się w lekturze. Tym bardziej, że na miejscu czekała na nią nagroda. Kilka dni wcześniej dostała informację, że jednemu z przemytników udało się zdobyć jedną z rzadkich książek, które Kim miała na swojej liście do zdobycia. Najszybciej jak mogła wybrała się więc w drogę.
Podróż do Wschodniego Królestwa urozmaicała jej także mała buteleczka ognistego trunku. Oczywiście tylko po to by nie zaschło jej w gardle w trakcie przeprawy przez pustynię.
Dotarła na miejsce z godzinnym wyprzedzeniem, dlatego postanowiła trochę rozejrzeć się po mieście. Widoki zdecydowanie robiły wrażenie, podobnie jak geometryczna architektura. Kim zastanawiała się jak pośrodku pustyni udało im się wybudować coś tak okazałego. Przechadzała się wąskimi uliczkami ignorując podejrzliwe spojrzenia mieszkańców. Zdecydowanie wyglądała na przejezdną, przyzwyczajona do zupełnie innego klimatu.
Powoli kierowała się w stronę zajazdu, w którym miała spotkać się z przemytnikiem. Katana wisiała na pasku przy jej biodrach, pod płaszczem by niepotrzebnie nie prowokować straży. Pod płaszczem miała jednak trochę mniej ubrań. Krótki top prezentujący dekolt i wygodne czarne spodenki, które ułatwić miały negocjację ceny.
Słońce  dawno zaszło, a Kim już z daleka słyszała gwar dochodzący z gospody. Po ciężkim dniu mieszkańcy raczyli się alkoholem i dobrą zabawą. Kim poprawiła okulary na nosie, zerknęła na swoje odbicie w jednym z okien i śmiałym krokiem weszła do środka.
Nie było nagłej ciszy czy podejrzliwych spojrzeń, ale ognistokrwista wyczuła lekką zmianę nastroju. Gdy zajęła spokojnie jedno z miejsc przy barze i uśmiechnęła się serdecznie do właściciela większość ją po prostu zignorowała.
- Co podać młoda damo? - Zapytał karczmarz odwzajemniając lekko uśmiech. Widać przybysze nie robili na nim zbytniego wrażenia. Był to człowiek wysoki i dosyć tęgi o ciemnych włosach i piwnych oczach.
- Dobrego wina. - Odpowiedziała kładąc na blacie kilka monet. Gdy mężczyzna postawił przed nią pusty wypolerowany kieliszek pokręciła zdecydowanie głową. - DUŻO dobrego wina. Ciężka podróż za mną. - Zaśmiała się cicho i dołożyła do stosu kilka monet. Karczmarz zaśmiał się tylko krótko i postawił przed nią napełniony kufel. Spragniona upiła kilka sporych łyków i wytarła usta wierzchem dłoni. Jej "przyjaciel" pojawił się gdy zaczynała właśnie kolejną porcję trunku. Bez pytania usiadł obok niej zamawiając dla siebie piwo.
- Co prawda Seiran uprzedzał mnie, że kupcem będzie kobieta, ale nie mówił że tak piękna. - Zamruczał obleśnie przemytnik. Dłonią siegnął do jej policzka wgapiając się w jej dekolt. Nie poruszyła się, tylko uśmiechnęła zadziornie. To będą bardzo dobre negocjacje - pomyślała i pochyliła się w stronę mężczyzny.
- Mam nadzieję, że to miłe zaskoczenie. - Uniosła brew i wskazała na torbę, którą przyniósł ze sobą. - Rozumiem, że masz coś dla mnie? - Wyprostowała się upijając wina.
- Oh.. Tak. Bardzo ciężko było to zdobyć. - Poklepał dyskretnie torbę zniżając ton głosu. - Zaznaczam, że nie jesteś jedyną chętną na to cudeńko. - Kim skrzywiła się lekko. Typowe zagranie by podbić cenę. Co prawda ten egzemplarz był rzadki, ale nie aż tak by rozchwytywany był we wszystkich Królestwach.
Była jedną z niewielu osób, które podróżowały dla kilku kartek i na tyle ufała Seiranowi, że wiedziała iż jako pierwsza dowiedziała się o jego sprzedaży.
- Po prostu podaj cenę. - Przerwała mu stanowczym i uwodzicielskim tonem. Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem. Doskonale wiedziała o czym myślał, ale nie było mowy by to dostał.
- Dla Ciebie z przyjemnością zjadę z ceny jeśli ty... również coś dla mnie zrobisz. - Dokończył obejmując ją w talii.
- Hmm.. W takim razie ile? - Zamruczała starając się nie drgnąć z obrzydzenia.
- Dwadzieścia. - Puścił ją i wypił swoje piwo.
- Nie ma mowy. - Odpowiedziała od razu. Nie miała zamiaru dać nabić się w butelkę. Tym bardziej przez kogoś takiego jak on. Mężczyzna nie do końca rozumiejąc jej odpowiedź oblizał się i złapał ją za tyłek.
- Skarbie dla Ciebie zejdę do osiemnastu. To jak? Idziemy na górę załatwić formalności? - Warknęła stanowczo odpychając go od siebie.
- Chyba śnisz. Za żadne skarby Królestwa dupku. - Jej odpowiedź niezbyt chyba spodobała się przemytnikowi bo ten zadał jej siarczysty policzek.
No to na tyle jeśli chodzi o negocjacje - pomyślała Kim.

Arahabaki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz