Obudziło mnie ćwierkanie ptaków za oknem i okropny ból
głowy. Początkowo oszołomiony usiadłem próbując zrozumieć co się zdarzyło. Zauważyłem
chustkę, którą zostałem przykryty. Jeszcze bardziej zdezorientowany rozejrzałem
się, a moim oczom ukazała się śpiąca twarz Aidena. Pogrążony w głębokim śnie
nawet nie zauważył jak wstałem i rozejrzałem się po pokoju. Co się wczoraj
zdarzyło…?
Spojrzałem na podłogę i poczułem jak krew mi zamarza w
żyłach. Oczywiście… już pamiętam. Musiałem zażyć leki, zwiększyć się i…
Potarłem lekko swoje czoło, próbując złagodzić nieco ból. Zapomniałeś o
najważniejszym szczególe Dusty, o powodzie, przez który wyrzekłeś się tamtej
formy… sam jestem sobie winny. Fakt, że zapomniałem co zrobiłem po „tym” też
mnie nie pociesza. Czy ja krzyczałem? Czy płakałem? Nie wiem. Wziąłem głęboki
wdech i… fujka. Kiedy ostatni raz zmieniałem ubrania?
Prawdopodobnie wyjeżdżając
z domostwa państwa Connor… 2, nie 3 dni temu. Tak, chyba pora zająć się higieną
osobistą. Odwróciłem się by spojrzeć na Aidena. Potrafię spełniać swoje
potrzeby w taki sposób żeby nikt się nie zorientował. Całe życie musiałem się
ukrywać i jak bardziej o tym myślę pewnie stąd mój nawyk porannego wstawania.
Pytanie tylko czy nie będzie to nadużywanie gościnności? Aiden i tak wiele dla
mnie zrobił i zniósł więc nie chcę go urazić… z drugiej strony nie wydaje mi
się być osobą, której by to przeszkadzało. Po chwili zawahania podjąłem
decyzję. Piętnaście minut. Dam sobie radę. Podfrunąłem i zgarnąłem swoją torbę.
Teraz muszę znaleźć tylko źródło wody, a ponieważ w łóżku dwa metry ode mnie
śpi władca, mogę założyć, że ma dla siebie prywatną łazienkę. Szybkie rozejrzenie
się po pokoju i eureka! Lekko uchylone drzwi prowadzące do wymarzonego
pomieszczenia.
Jak najciszej wkradłem się do środka i zapaliłem światło. Jak
wszystko w reszcie pałacu, łazienka to ogromne, cudownie ozdobione
pomieszczenie. Od razu skierowałem się w stronę zlewu. Wyjąłem z torby szampon
i kawałek mydła, które ukradłem jakiś czas temu. Mimo, że dobrze wiedziałem, że
nikt nie zauważyłby tak małego ubytku, nadal nie byłem zadowolony z tego
aspektu mojego życia. Wsadziłem korek i odkręciłem kran. Cały czas kontrolując,
czy Aiden się nie zbudził wypełniłem zlew na kilka centymetrów. Ostatni raz oglądając
się na czarnowłosego, szybko się rozebrałem i wskoczyłem do bardzo
prowizorycznej wanny. Mimo tego, że nie był to pierwszy raz kiedy coś takiego robiłem,
czułem jak moje policzki czerwienią się coraz
bardziej i bardziej. Czy to dlatego, że cóż… Aiden wie o moim istnieniu?
Nałożyłem szampon na włosy i wyczochrałem je porządnie. Aiden, Aiden, Aiden…. Powinien
wiedzieć dlaczego wczoraj tak zareagowałem… Zanurzyłem głowę w wodzie. Z
wielkim zaskoczeniem przyznaję, że nie czuję większych oporów przed wyznaniem
mu prawdy. Do tej pory wykazywał się tylko i wyłącznie szacunkiem i zrozumieniem
i wątpię żeby to miało się zmienić… Podniosłem głowę i sięgnąłem po mydło. Tylko
jak to zrobić.. Mógłbym… dawno tego nie robiłem, ale… i tak już się zmieniłem
gorzej być nie może prawda? Wyszedłem ze zlewu i wyciągnąłem korek. Założyłem na
siebie duży, różowy sweter i ciemnogranatową spódniczkę. Pod to legginsy w gwiazdki
iiiii cudownie. Większość mężczyzn nawet nie zdaje sobie sprawę jakie spódnice
są wygodne, a fakt, że wygląda się uroczo to tylko dodatek. Kradnąc kawałek
papieru toaletowego wysuszyłem sobie włosy i związałem w dwa kucyki. Zawsze
mnie bawiło to, jak często ludzie mnie mylili z dziewczyną. Skoro robią to
niezależnie co mam na sobie, to po prostu noszę to co lubię. Zgasiłem światło i
wyleciałem z łazienki. Aiden jeszcze spał. Cudownie, wcale mi to nie przeszkadza.
Położyłem się na poduszce i zacząłem obserwować czarnoksiężnika. W pewnym
momencie zaczął się nieco kręcić a w końcu przeciągnął się, usiadł i otworzył
oczy. OK CHWILECZKĘ GDZIE JEGO KOSZULKA. Zażenowany ukryłem twarz w dłoniach.
- Dzień dobry Dusty. Jak tam sen? – spytał zaspanym głosem
władca. Pokiwałem głową czerwony jak truskawka. Błagam, załóż coś na siebie bezbożniku.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć rozległo się pukanie, a zza drzwi usłyszałem
głos:
-Wasza Wysokość, pora wstawać.
-Dziękuję, już się zbieram – odkrzyknął Aiden, po czym wstał
z łóżka i skierował się do szafy. Czy on… hahahahahaha…. Haha…. Jeszcze
bardziej ukryłem twarz w dłoniach. Bezbożnik jeden.
- Dusty, obawiam się, że muszę zająć się nieco bardziej
oficjalnymi sprawami i zgaduję, że raczej nie chcesz dołączyć.- pokręciłem
głową. Nie dziękuję, uwaga ludzi sprawia, że chce mi się wymiotować. Władca
uśmiechnął się jakby nie spodziewał się żadnej innej odpowiedzi. Nie jestem
przewidywalny, prawda? Łueeee…
- A gdybym tak rzucił zaklęcie, które sprawiłoby, że tylko
ja cię widzę? – spojrzałem w oczy króla. To… nie wydaje się aż tak złym
pomysłem. Nie różni się to zbytnio od tego co dotychczas robiłem, a gdyby coś
mi się stało to Aiden byłby blisko… dodatkowo to może okazać się ciekawe…
Przygryzłem dolną wargę i wziąłem wdech. Kiwnąłem głową i wstałem. Nie zabij mnie
proszę
<Aiden?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz