niedziela, 5 kwietnia 2020

Bishamon DO Yonkiego

Lekko zdziwiła mnie reakcja Boga, czyżby był aż tak zaskoczony że go rozpoznałam? Pamięć miałam całkiem niezłą, nawet jeśli widziałam kogoś z dwa razy w życiu. Mimo tego cieszyło mnie że sam Yonki też wiedział kim jestem. Byłoby niezręcznie gdybyśmy wiedzieli że oboje jesteśmy bogami ale nawet nie pamiętali swoich imion. Po dokładniejszym przyjrzeniu się bogu, mogłam z łatwością stwierdzić, że kompletnie nic się nie zmienił. Sama też pewnie bardzo się nie różniłam, niż wtedy wyglądałam. Boska długowieczność pozwala na brak jakichkolwiek objawów starzenia, a sami też często wyglądu nie zmieniamy, bo po co?
– Cóż, nic się nie zmieniłeś odkąd ostatni raz cię widziałam. - stwierdziłam uśmiechając się do boga.
– Ma się ten wieczny urok – uśmiechnął się i wzruszył lekko ramionami.
Jak widać nadal był tym pogodnym bogiem na przekór temu co mówili o nim inni. Nigdy nie wyglądał mi na Boga chaosu. Był... Zbyt ułożony. I nie było w tym nic złego, ale raczej inni bogowie przedstawiali go trochę inaczej.. Czy mi to przeszkadzało? W żadnym stopniu. Nigdy nie zawierzyłam na słowo tej bandzie idiotów bez potwierdzenia. A to był tylko kolejny przykład tego, że najczęściej gadali od rzeczy. Widząc jego zamyśloną twarz i lekki uśmiech wiedziałam już że coś się szykuje. Szczerze ciekawiło mnie co zrodziło się w głowie nieprzewidywalnego boga chaosu, ale jednocześnie nie byłam pewna czy jego pomysł będzie jednym z tych dobrych.
– Co tam u ciebie? – Po tym pytaniu już wiedziałam, że Yonki'ego wymyślił coś i chciałby w tym mojego udziału. – Pewnie masz wolny czas, skoro chodzisz i wpadasz na innych.
– A mam – odpowiedziałam spokojnie z lekkim zawahaniem w głosie. Nie mogłam przecież pozwolić sobie na ton z czystą ciekawością, bo owszem, zainteresował mnie.
Ciekawiło mnie co Bóg wymyślił i jaki miałabym mieć w tym udział, nie powiem, że by mi przeszkadzało jakbym mogła zająć się czymś ciekawszym niż łażenie bez celu po mieście i jak to ładnie określił wpadanie na innych.
– Może bym ci jakoś pomógł? Tak się składa, że ja też mam wolny czas. – Odparł.
Nie byłam pewna o co mu dokładnie chodzi, nie mogłam go nigdzie zabrać, zwłaszcza do pracy. Ale chętnie spędziła bym jakoś ciekawie z nim czas. Nie wątpiłam, że Bóg chaosu na pewno potrafi jakoś ciekawie zagospodarować dzień. Nie wiedziałam jednak czy mogę mu ufać.
– Pomógł? Jak? - Spytałam uważnie mu się przyglądając, jakby starając się odczytać co chodzi mu po głowie.
– Jak chcesz. – Wzruszył ramionami. – Pochwalę się, że jestem bardzo dobry w znajdywaniu przygód.
Na jego twarzy zobaczyłam dumny uśmiech i już byłam kupiona. Byłam szczerze ciekawa co możemy razem zdziałać, któż to w końcu widział w akcji boga chaosu w współpracy z boginią wojny? Co może pójść nie tak poza wywołaniem opłakanych w skutkach wydarzeń? Dokładnie, nic więcej. Więc byłam gotowa przystać na propozycje, nie ważne jak szalenie by brzmiała, w pracy miałam kontakt z takim szaleństwem że chyba weszło to aż we mnie. Ta potrzeba działania, walki i szaleństwa wokół. Uśmiechnęłam się do Yonkiego.
- W zasadzie to chyba nawet możesz. - powiedziałam przyjaznym tonem. - A skoro jesteś dobry w szukaniu przygód to tym bardziej. Jak sam trafnie zauważyłeś mam trochę wolnego, więc chętnie zrobię coś ciekawszego niż spacerowanie po mieście bez celu. - stwierdziłam spokojnie. Bóg również się uśmiechnął, wiedziałam, że jest zadowolony z tej odpowiedzi i mojej chęci do zrobienia czegoś. - Co powiesz jednak na początku na kawę?
Yonki zgodził się praktycznie od razu, co nie rozczarowało mnie, udaliśmy się spokojnie do pobliskiej kawiarni, gdzie zajęliśmy się swobodną rozmową. Chciałam trochę podpytać, gdzie był i co robił kiedy kompletnie odciął się od świata bogów. Mimo że ja wiele nie mogłam o sobie powiedzieć, to chętnie bym posłuchała o historii innych. Jako że rzadko wprawdzie z kimś rozmawiałam, to dobrze mi było podczas tej z Yonkim.
- Co w sumie robiłeś od naszego ostatniego spotkania, na którym Cię widziałam? - spytałam z lekkim uśmiechem.
- W sumie to podróżowałem, nigdy nie usiedziałem gdzieś na dłużej. - wzruszył lekko ramionami odwzajemniając uśmiech. - A Ty? - spytał po chwili.
- W sumie to można by powiedzieć, że też trochę podróżowałam. - powiedziałam, była to tylko część prawdy, ale całej powiedzieć bym nie mogła. - Wydaje mi się że masz jakiś pomysł na znalezienie przygody, prawda? - spytałam z uśmiechem.

Yonki? Wybacz że tak krótko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz