piątek, 28 maja 2021

Aiden DO Dusty'ego


Doradca jeszcze raz próbował zaczepić i przekonać króla do wyjazdu. Ukrycia się i ucieczki. Ale co by to dało? To nie było teraz potrzebne, aczkolwiek irytowało Aidena. Dobitnie dawało mu to do zrozumienia że wszyscy panikują, po cichu ale to robią. Skupił się jednak bardziej na wspólnym posiłku, z rodziną i Dusty'm. W końcu to było teraz nieco ważniejsze, musiał się zająć odpowiednio swoim gościem. Cieszył się jednak że ten znalazł sobie przyjemne zajęcie, jakim było czytanie i nauka. Tym bardziej migowego. Sam król musiał w młodzieńczych latach nauczyć się paru podstaw, właśnie na wypadek gdyby trafił na kogoś z kim tylko tak mógłby się porozumieć. W rodzinach królewskich dbali o każdy szczegół i przyszłą możliwość w edukacji następcy tronu. Teraz miało mu się to przydać, z czego cieszył się. W zasadzie mógłby nawet douczyć się nieco z wróżkiem.

Szybko dotarli do jadalni, gdzie wszyscy członkowie rodziny zasiadali już przy stole, wprawdzie czekali tylko na Aidena. Ten starał się zawsze być na czas, przyjęło się że spędzali wspólnie ten czas posiłku. Głównie też ze względu na to że w innych porach dnia każdy był zajęty swoimi obowiązkami lub innymi rzeczami i w ogromnym zamku zwyczajnie się mijali. Nie było w tym nic dziwnego.

Król radośnie przywitał się z bliskimi i zasiadł na swoim miejscu. Już wcześniej poprosił o przygotowanie miejsca dla Dusty'ego, co nie umknęło jego rodzicielce.

— Cieszę się, że w końcu dołączycie do nas obaj oficjalnie. Zwłaszcza że ostatnio za bardzo się martwisz, musisz dbać o zdrowie. — Zagaiła starsza kobieta do Aidena.

Uśmiechnął się jedynie, a wróżek zdawał się być nieco zawstydzony – nic dziwnego w sumie. Jednak mężczyzna musiał przyznać że miał ostatnio sporo stresu i faktycznie musiał trochę wrócić myślami do przyjemniejszych rzeczy. Na szczęście rodzina mu o tym skrupulatnie przypominała.

Oczywiście kolacja mijała spokojnie, jak zawsze w nieco radosnym i swobodnym klimacie, zdawało mu się nawet, że wróżek czuje się tam całkiem dobrze, cieszyło go to. Z jakiegoś powodu zależało mu, aby Dusty nie bał się jego najbliższych. Może kiedyś nawet będą mieli okazję porozmawiać? Rodzeństwo również uczyło się podstaw migowego, więc mieli na to w przyszłości szanse. Aż sam się nieco karcił za to, że wcześniej nie wpadł na pomysł takiego sposobu komunikacji zamiast podchodów i kalamburów. Na szczęście mniejszy wpadł na to sam i mogli niedługo już normalnie porozmawiać. Względnie normalnie ale jednak. Aiden polubił bardzo wróżkę, dlatego chciał też żeby mogli spokojnie spędzić wspólnie czas.

Zanim się obejrzał kolacja minęła, był nieco zamyślony w jej trakcie ale odpowiadał na wszelkie pytania, a nawet co jakiś czas wtrącał swoje trzy grosze w rozmowę. Harmider zdecydowanie wprowadzało jego rodzeństwo, byli głośni i bardzo rozbawieni. Nikomu to nie przeszkadzało, w zasadzie tylko przy rodzinie każdy z nich pozwalał sobie na taką całkowitą swobodę i lekkość we wszystkim co robili. Byli rodziną, więc mogli to robić.

W każdym razie przyszedł czas kiedy chłopcy zebrali się do siebie. Tym razem nikt nie zakłócił im drogi do sypialni.

— Chyba jest jeszcze wcześnie jak na pójście spać, chciałbyś może się pochwalić czego zdążyłeś się nauczyć? Sam nie pamiętam już wielu gestów, nie miałem okazji z nich korzystać. — Zapytał spokojnie, spotykając się z dość oczywistą, bardzo pozytywną reakcją Dusty’ego.

Gdy byli już w pokoju starszy musiał się jeszcze przebrać w wygodniejszy strój, co sprawnie zrobił i wrócił do wróżka, czekającego na niego na łóżku.

Zaczął się zastanawiać czy kiedyś doszli by do etapu, w którym udałoby się mniejszemu przemienić bez większych problemów, może znów z pomocą lekarza? Zwykłego albo psychologa? Byłoby to chyba możliwe, albo nawet z inną wróżką, która pomogłaby mu to opanować. Chciał znaleźć dla niego rozwiązanie, ułatwienie życia, pomóc mu jak tylko się da. Taki już był, chciał pomóc, może czasami ja siłę, ale nie chciał i nie lubił patrzeć jak ktoś się męczył. Czuł się zobowiązany do znalezienia wyjścia. Tym bardziej że Dusty był jego gościem, i to bezterminowym.

— Póki co nauczyłeś się alfabetu, prawda? — Zapytał pogodnie, a dostając twierdzącą odpowiedź kontynuował. — Szybko się uczysz, chwila moment a będziesz perfekcyjnie posługiwać się migowym, mówię ci. — Stwierdził radośnie, wywołując u wróżka chyba nieco zawstydzenia. — Zanim pójdziemy spać, pokażesz mi trochę z tego alfabetu? Zobaczymy ile jeszcze pamiętam. — Zaśmiał się delikatnie.

Musiał przyznać że teraz miał w pamięci może kilka liter i cyfr. A skoro mieli rozmawiać w ten sposób to musiał sobie wszystko przypomnieć. Chciał to zrobić, dla siebie i dla Dusty’ego, nowe doświadczenie ale i ułatwienie ich komunikacji, dzięki temu mniejszy mógłby sam poruszać się po zamku, a wszyscy pracownicy wiedzieli by w razie co jak mu pomóc, mógłby to prosto przedstawić w razie problemów. To było dobre wyjście, w końcu Aiden wiedział, że jego towarzysz mógł się nudzić będąc ciągle w jednym czy dwóch pomieszczeniach i wszędzie odprowadzany przez króla. A nawet jakby się zgubił to ktoś by mu pomógł. Widział w tym duże możliwości.



<Aż wstyd że tak długo... Nie komentuj tego proszę ;-;... Nie za długo ale następne będzie lepsze>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz