Och ten telefon był naprawdę ostatnim, czego mężczyzna teraz
chciał. Przerwano im tak cudowny moment, chwilę, na którą właściwie od dawna
czekał! Bo mógł się oszukiwać, ale zaczął już jakiś czas temu darzyć go
wyjątkowym uczuciem. Ich relacja rozwijała się powoli, nie chciał bowiem na
niego naciskać, pragnął pełnej wzajemności i właśnie miał ją otrzymać. Słowa
syrena były wystarczająco jednoznaczne i tą piękną chwilę musiał im przerwać
nie kto inny jak poprzedni „właściciel” Lorelei’a.
Problem polegał na tym, że długowłosy wcale nie miał zamiaru
rozmawiać z tym facetem. W ogóle nie chciał się z nim kontaktować i pewnie
zignorowałby to połączenie, gdyby miał ten głupi telefon. Zapomniał o nim
kompletnie, zresztą przywykł, że syren bawił się jego rzeczami i nie spodziewał
się akurat połączenia od niego. Chciał cieszyć się ich wyjazdem, ich
bliskością. Zbywał faceta już tak długo, że powinien był już sobie odpuścić.
Zwłaszcza, że ostatnio w ogóle się z nim nie kontaktował.
Momentalnie położył dłoń na ustach syrena, zabierając mu
telefon z rąk. Musiał to dobrze rozegrać, żeby jego podopiecznemu nie stała się
krzywda. Nie wiedział dokładnie kim był ten facet, ale jeśli stać go było na
nielegalne kupno syreny, z pewnością mógł im również zaszkodzić.
Położył palec drugiej ręki na swoich ustach, dając mu jasny znak, żeby nic nie mówił. Ten i tak wyglądał jakby nie rozumiał kompletnie, ale lekarz i tak już musiał porozmawiać z facetem.