środa, 18 października 2023

Jakurai DO Lorelei'a

<Poprzednie opowiadanie>


Och ten telefon był naprawdę ostatnim, czego mężczyzna teraz chciał. Przerwano im tak cudowny moment, chwilę, na którą właściwie od dawna czekał! Bo mógł się oszukiwać, ale zaczął już jakiś czas temu darzyć go wyjątkowym uczuciem. Ich relacja rozwijała się powoli, nie chciał bowiem na niego naciskać, pragnął pełnej wzajemności i właśnie miał ją otrzymać. Słowa syrena były wystarczająco jednoznaczne i tą piękną chwilę musiał im przerwać nie kto inny jak poprzedni „właściciel” Lorelei’a.

Problem polegał na tym, że długowłosy wcale nie miał zamiaru rozmawiać z tym facetem. W ogóle nie chciał się z nim kontaktować i pewnie zignorowałby to połączenie, gdyby miał ten głupi telefon. Zapomniał o nim kompletnie, zresztą przywykł, że syren bawił się jego rzeczami i nie spodziewał się akurat połączenia od niego. Chciał cieszyć się ich wyjazdem, ich bliskością. Zbywał faceta już tak długo, że powinien był już sobie odpuścić. Zwłaszcza, że ostatnio w ogóle się z nim nie kontaktował.

Momentalnie położył dłoń na ustach syrena, zabierając mu telefon z rąk. Musiał to dobrze rozegrać, żeby jego podopiecznemu nie stała się krzywda. Nie wiedział dokładnie kim był ten facet, ale jeśli stać go było na nielegalne kupno syreny, z pewnością mógł im również zaszkodzić.

Położył palec drugiej ręki na swoich ustach, dając mu jasny znak, żeby nic nie mówił. Ten i tak wyglądał jakby nie rozumiał kompletnie, ale lekarz i tak już musiał porozmawiać z facetem.

piątek, 10 czerwca 2022

Lorelei DO Jakuraia

<poprzednie opowiadanie>

Syren zadowolony położył się na plecach, lekko rozchlapując płetwą wodę. Tak naprawdę od czasu, gdy wyrwano go z domu, strasznie mu tego wszystkiego brakowało. Bezkresnego błękitu, szumu morza, nawet wrzasków mew. Wyciągnął ręce w stronę słońca, aż nagle mu się coś przypomniało.
- O-o-o! Widziałeś kiedyś zachód słońca nad morzem? Piękny jest! - stwierdził podekscytowany, gwałtownie się podnosząc i spoglądając na mężczyznę z jeszcze szerszym uśmiechem.
Długowłosy roześmiał się perliście, słysząc jeszcze większą ekscytację u podopiecznego.
- Ano zdarzyło mi się parę razy.
Wtedy mina Lory nieco zrzedła.
- Ach... Rozumiem... Szkoda... - mruknął, zaczynając tarmosić jeden ze swoich mokrych kosmyków włosów.
- Słuchaj, przecież każdy z nich jest inny. Zresztą nie widziałem ani jednego z tobą, także będzie to coś nowego mimo wszystko. - dodał mężczyzna, żeby jakoś rozpogodzić bruneta.
Ten, słysząc to, od razu znów wrócił wzrokiem do Jakurai'a a uśmiech ponownie wkradł się na jego twarz.

poniedziałek, 30 maja 2022

Jakurai DO Lorelei'a

 <Poprzednie opowiadanie>

Minęło kilka minut od zniknięcia syreny, póki co lekarz starał się jakoś nie panikować. Zamówił im posiłek, wypatrując zza korytarza swojego towarzysza. Miał złe przeczucia, ale starał się wierzyć w chłopaka, może nie miał on instynktu samozachowawczego, ale liczył, że choć trochę włożył mu do głowy. Siedział tak kolejne kilka chwil, zanim zaczął naprawdę się martwić. Już miał decydować się iść go szukać ale słysząc krzyk małej dziewczynki był niemal stu procentowo pewny, że ma to jakiś związek z jego podopiecznym. Krótką chwilę zastanawiał się, czy iść od razu to sprawdzić, bo może to jednak nie był Lorelei? Miał cichą nadzieję, ale nie ostał się przy niej. Wstał z cichym westchnieniem od stołu, ruszając w kierunku, z którego doszedł krzyk. Minął kilka ogromnych akwariów, wypełniały je hektolitry wody, w każdym było niesamowicie dużo ryb i innych morskich zwierząt. Sądził, że zabranie tutaj Lorelei'a będzie dobrym pomysłem, żeby mógł odczuć przyjemny klimat. O tym jaki to był błędny tok myślenia dowiedział się dopiero widząc syrenę w jednym z tych wielkich akwariów. Pod nim zebrała już się nie mała publiczność, a z końca sali widział zdezorientowanych pracowników, którzy wzywali pomoc kolegów, żeby go stamtąd wyciągnąć. Jednym słowem niemałe zamieszanie. Wręcz chaos można by rzec.

poniedziałek, 23 maja 2022

Ogłoszenia Parafialne

 Siemka, przychodzę do was z krótkim info, mianowicie usunięto mi konto na howrse, więc jeśli ktoś wysyłał mi tam niegdyś opowiadania do wstawienia polecam się na maila lub discorda. 

Mail zawsze wygodniejszy: kyottotsubame@gmail.com

Albo tak jak mówiłam discord: Geist aka Leviathan#8024

środa, 8 grudnia 2021

Kimiko do Arahabaki'ego

 <poprzednie opowiadanie>

Jak to mówią: Niósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka.

Nie miała pojęcia czemu, ale to powiedzenie w jakiś dziwnie słodko-gorzki sposób opisywało dokładnie jej sytuację. Kim nie raz, nie dwa wdawała się w dosyć burzliwe romanse i ucinała relację, zanim ta przerodziła się w coś głębszego. Dlatego właśnie teraz los pokarał ją za kilka nadszarpniętych męskich ego.

„Jesteś dla mnie ważna, Kimi.” – te słowa dudniły jej w głowie i tylko jedna rzecz mogła je wymazać. Alkohol. A konkretniej DUŻO alkoholu. I to właśnie Kim postanowiła zastosować. Pozwalając by płomienie szalały wokół niej otworzyła butelkę wina. Biorąc kilka większych łyków zagłuszała wyrzuty sumienia. Zraniła Go. I chociaż była naprawdę wściekła to doskonale wiedziała, że na to nie zasłużył.

- Przeklęty rudzielec… - Zaklęła pod nosem i wzięła kolejny łyk trunku. – I co mam teraz do cholery zrobić? – Pokręciła głową. W pokoju było ciepło i chociaż płomienie zdawały się szaleć bez opamiętania, to ani przez chwilę nie oddaliły się od Kimi. Nawet mała iskierka nie miała odwagi zabłądzić dalej niż kilka centymetrów od jej ciała.

czwartek, 15 lipca 2021

Arahabaki DO Kimiko

<poprzednie opowiadanie>

Myślał, że ten rozdział ma już dawno za sobą, ale cała sytuacja wróciła do niego w najgorszym momencie. Jest to idealna lekcja, która pokazuję, że nie warto uciekać od problemów, a je przezwyciężać już na starcie, bo one zawsze mogą wrócić jak bumerang i to niejednokrotnie ze zdwojoną siłą. Gdy został ze swym koszmarem sam na sam, wiedział, że tym razem nie będzie tak łatwo wykręcić się od ślubnej przysięgi. Od zawsze czuł, że pomimo bycia bóstwem nad tą kobietą nie ma kontroli. Ta zawsze była głucha na jego protesty. Jakby zupełnie nie wiedziała, kim on jest.
Teraz nie było inaczej. Dziewczyna po opuszczeniu biblioteki, zachowując nienaganny milutki uśmiech, wciąż tuliła się do jego ramienia.
- Miło cię znów widzieć po tak długim czasie. - oznajmiła łagodnym tonem. - Strasznie tęskniłam. - ciągła dalej. - Każda noc bez ciebie była nie do zniesienia, odkąd tylko uciekłeś przed naszym ślubem...

niedziela, 30 maja 2021

Lorelei DO Jakuraia

<poprzednie opowiadanie>

Rozejrzałem się z rękami w kieszeniach, po czym spojrzałem na mężczyznę z lekkim niezadowoleniem.
- Czyli nie dość, że nie można zabrać wózka, to jeszcze trzeba tu stać i czekać? ... No wiesz cooo...? - wskazałem kolejkę. - Dlaczego niby nie mogę po prostu wyjść... Ja bym chciał już iść. - jęknąłem, dramatycznie opierając się o ladę.
Naprawdę nie chciałem czekać, nie wiadomo ile, aż jakaś kobieta, przejedzie produktami po ladzie. Usłyszałem cichy śmiech i, aż podniosłem wzrok na długowłosego oburzony.
- Jak już ustaliliśmy wcześniej, w sklepie trzeba zapłacić, więc nie można wziąć czegoś tak o, ponieważ byłaby to kradzież.
Zmarszczyłem brwi.
- No dobra... Ale czekanie tutaj tez jest bez sensu.
- Ta kobieta, która tam siedzi nie jest w stanie obsłużyć wszystkich na raz, więc jest coś takiego jak kolejka.

piątek, 28 maja 2021

Aiden DO Dusty'ego


Doradca jeszcze raz próbował zaczepić i przekonać króla do wyjazdu. Ukrycia się i ucieczki. Ale co by to dało? To nie było teraz potrzebne, aczkolwiek irytowało Aidena. Dobitnie dawało mu to do zrozumienia że wszyscy panikują, po cichu ale to robią. Skupił się jednak bardziej na wspólnym posiłku, z rodziną i Dusty'm. W końcu to było teraz nieco ważniejsze, musiał się zająć odpowiednio swoim gościem. Cieszył się jednak że ten znalazł sobie przyjemne zajęcie, jakim było czytanie i nauka. Tym bardziej migowego. Sam król musiał w młodzieńczych latach nauczyć się paru podstaw, właśnie na wypadek gdyby trafił na kogoś z kim tylko tak mógłby się porozumieć. W rodzinach królewskich dbali o każdy szczegół i przyszłą możliwość w edukacji następcy tronu. Teraz miało mu się to przydać, z czego cieszył się. W zasadzie mógłby nawet douczyć się nieco z wróżkiem.

czwartek, 14 stycznia 2021

Kimiko DO Arahabaki'ego

 <poprzednie opowiadanie>

Obudziła się z bólem głowy, co dziwne nie spowodowanym winem wypitym poprzedniego wieczoru. Wydawało jej się, że to intuicja próbuje jej coś przekazać. "Nie wstawaj dzisiaj z łóżka"

Ale jak ma nie wstawać skoro miała dzisiaj spędzić czas z Arahabakim? Nie miała pojęcia na jak długo zamierza tutaj zostać więc chciała wykorzystać każdą wspólną minutę.

 Sięgnęła z szafki jakiś środek przeciwbólowy i wbiegła pod prysznic. Gdyby tylko nie była głupia, posłuchałaby intuicji i została w łóżku...

wtorek, 8 grudnia 2020

Arahabaki DO Kimiko


Tylko on? Nie da się ukryć, że od zawsze schlebiały mu takie słówka i dziś nie było inaczej. Automatycznie uśmiechnął się pod nosem i bardziej wyprostował.
- Cieszę się, że darzysz mnie takim zaufaniem. - powiedział jedynie rozbawiony, a potem z rękami w kieszeniach, zaczął iść w stronę schodów. - Bądź pewna, że nie pisnę nikomu ani słówka. - zapewnił rozbawiony, pokonując już pierwsze stopnie. To nie pierwszy raz, gdy ktoś mu powierzył swoją tajemnicę. W ludzie to robią nałogowo w swoich modłach albo pijani w barach. Niejednego się nasłuchał i sam nie jednej towarzyszce się wyżalił. Niestety życie nie zawsze jest kolorowe. - Masz jakieś wino? - dodał jeszcze, wciąż wolnym krokiem wchodząc na górę.
- Coś się zawsze znajdzie. - odpowiedziała, po chwili już do niego dołączając. Wspólnie opuścili piwnice.